Herstoria plakatu PRL-u
Zdobywały dyplomy w najlepszych pracowniach, były nagradzane w kraju i za granicą, brały udział w wystawach, a ich prace odznaczały się wysokim poziomem. Dlaczego więc dorobek polskich plakacistek lat PRL-u jest niemal zupełnie nieznany? Badaniem mechanizmów ich wykluczenia z historiografii zajęła się dr hab. Katarzyna Kulpińska, prof. UMK z Wydziału Sztuk Pięknych.
Henryk Tomaszewski, Jan Lenica, Tadeusz Trepkowski, Jan Młodożeniec, Wojciech Fangor, Roman Cieślewicz, Waldemar Świerzy, Franciszek Starowieyski – nazwiska te znane są szerokiemu gronu, nie tylko specjalistom; także tym, którzy chociaż w niewielkim stopniu interesują się polską sztuką drugiej połowy XX wieku. A już na pewno nie jest im obce zjawisko, jakim jest Polska Szkoła Plakatu. To właśnie jej reprezentantami są wymieni artyści, tworzący plakaty o tematyce kulturalnej, społecznej, okolicznościowej. Ich prace cechowały się indywidualnym stylem i podejściem do zlecenia. Przeważała tendencja malarska z odręcznym liternictwem, ale równolegle rozwijał się nurt graficzno-typograficzny, w którym posługiwano się także przetworzoną fotografią. Artystyczna forma i tzw. drugie dno plakatu wymagające od widza namysłu są charakterystyczne dla wielu realizacji powstających w tym czasie.
Zjawisko zwane Polską Szkołą Plakatu rozwinęło się w latach 50. i kształtowało w kolejnych dwóch dekadach. Wpłynęło n a wielu artystów w kraju i za granicą, inspirowało ich i nadal inspiruje. Do dzisiaj plakaty reprezentantów Polskiej Szkoły są poszukiwane na rynku kolekcjonerskim – wysoko cenione, a także wyceniane.
W tym samym czasie i na tych samych uczelniach, w pracowniach najlepszych malarzy i grafików, kształciły się ich koleżanki. Dzisiaj większość z nich jest zapomniana, próżno szukać informacji o ich dorobku w opracowaniach – zarówno naukowych, jak i popularnonaukowych. W czym tkwi problem? Nie otrzymywały zleceń, nie podejmowały ich, a może ich prace były słabe?
Absolutnie nie. Polskie plakacistki uprawiały niemal wszystkie rodzaje plakatu: kulturalne, w tym filmowe, okolicznościowe, społeczne, rzadziej sportowe czy turystyczne. Brały udział w Międzynarodowym Biennale Plakatu w Warszawie oraz Biennale Plakatu Polskiego w Katowicach, wygrywały konkursy, otrzymywały nagrody w kraju i za granicą, uczestniczyły w licznych wystawach zbiorowych, miały wystawy indywidualne – tłumaczy dr hab. Katarzyna Kulpińska, prof. UMK z Katedry Historii Sztuki Nowoczesnej i Pozaeuropejskiej na Wydziale Sztuk Pięknych UMK.
– Niestety, kiedy przestały tworzyć plakaty, by spróbować sił w innych dziedzinach, wyjechały za granicę lub zmarły, pamięć o ich dorobku w tej dziedzinie i o nich samych, jeśli nie jest podtrzymywana przez rodzinę lub entuzjastów plakatu PRL-u, gaśnie. Zupełnie inaczej dzieje się z artystami uprawiającymi plakat – ich biografie, listy nagród, wystaw i reprodukcje prac powielane są w opracowaniach poświęconych historii plakatu, a w przypadku tych o szczególnie imponującym dorobku, m.in. Tomaszewskiego, Lenicy, Cieślewicza czy Świerzego, organizowane są wystawy retrospektywne, którym towarzyszą opasłe katalogi-albumy, ukazują się publikacje monograficzne i teksty krytyczne. Katalog "Śląska szkoła plakatu" (1998) i książka "Ballada o dziewczynie" z zapisem rozmowy przeprowadzonej przez Janusza Górskiego z projektantką Ewą Frysztak (2020) to pojedyncze publikacje uwzględniające perspektywę i dokonania artystek tworzących plakaty - dodaje prof. Kulpińska.
Marginalizowane, wykluczone, zapomniane…
To o pamięć m.in. o Annie Huskowskiej, Jolancie Karczewskiej, Liliannie Baczewskiej-Lampert, Hannie Bodnar, Marii Syskiej, Danucie Cesarskiej, Elżbiecie Prockiej, Hannie Bodnar, Bożenie Jankowskiej i wielu innych autorkach plakatów z czasów PRL-u upomina się prof. Katarzyna Kulpińska. W artykule "Plakacistki PRL-u – artystki (niemal) zapomniane" przygląda się przyczynom i mechanizmom wykluczenia polskich plakacistek z historii tej dyscypliny oraz podejmuje refleksję dotyczącej ich podmiotowości jako artystek. Zastanawia się, dlaczego ich dorobek jest tak słabo reprezentowany w licznych opracowaniach poświęconych polskiemu plakatowi w XX w.
– Badałam, jak to się miało w Polsce przed 1989 rokiem. Plakacistki nie są odosobnione, jeśli spojrzymy szerzej na całą skalę przemilczania narracji kobiet reprezentujących różne artystyczne grupy zawodowe w Polsce Ludowej – tłumaczy prof. Kulpińska. – Interesowało mnie również, czy z podobną sytuacją spotkamy się w Europie Zachodniej, w odmiennych warunkach społeczno-politycznych – czy pamięć o kobietach tworzących plakaty również jest zatarta? Okazuje się, że np. we Francji i Wielkiej Brytanii podjęto działania przywracające pamięć o artystkach plakatu: w 2001 roku w Saint-Cloud zorganizowano wystawę poświęconą duetowi plakacistek francuskich: Marie C. Lefort i Marie F. Oppeneau (Lefor-Openo) tworzących w latach 60. Większą wystawę – "Poster Girl" przygotowało Museum of London Transport. Prezentowano ją od 2017 do 2019 roku.
Takie wydarzenia to ważne etapy w procesie uwidoczniania i włączania twórczości kobiet do dziejów sztuki, ale także pamięci zbiorowej. Nie znaczy to jednak, że podejście zmienia się radykalnie.
Faktem jest, że w najważniejszych opracowaniach historii plakatu europejskiego / światowego, czy ogólnie dotyczących projektowania graficznego, brakuje nazwisk kobiet. Są oczywiście pojedyncze przykłady, które jednak nie odzwierciedlają bogactwa i poziomu ich twórczości – dodaje prof. Kulpińska. - Potrzebne są wszelkie formy i próby przywracania pamięci o autorkach plakatu, projektantkach i artystkach uprawiających inne dziedziny, pozostających nawet nie tyle poza kanonem, co po prostu w zapomnieniu. Przywracanie ich nazwisk i biografii w publicznym dyskursie jednak nie wystarczy; trzeba także dokumentować i analizować ich twórczość, a następnie publikować efekty tych badań.
Prof. Kulpińska rozpoczęła od kwerendy – szukała nazwisk plakacistek w czasopismach poświęconych sztuce, a w szczególności grafice z lat 50.-80., prasie codziennej i kobiecej tamtego okresu, w archiwach, zbiorach muzealnych, dokumentacji w Muzeum Plakatu w Warszawie, w internecie.
- Oczywiście część postaci była mi znana już wcześniej – nazwiska pojedynczych artystek zajmujących się plakatem pojawiają się sporadycznie w różnego rodzaju opracowaniach, można znaleźć ich prace u kolekcjonerów, w galeriach plakatu i zbiorach muzealnych. Dzięki głębszym poszukiwaniom udało mi się "wyłuskać" blisko 100 nazwisk. Ale jest ich znacznie więcej, szczególnie jeśli grafikę użytkową potraktujemy szerzej i wliczymy tu także ilustratorki, graficzki projektujące szatę graficzną różnego rodzaju wydawnictw, druki ulotne, okolicznościowe – mówi prof. Kulpińska. – Każda z tych postaci jest ciekawa, wiele z nich ma intrygujące wydarzenia w życiorysie, ale żeby nie popaść w pułapkę biografizmu, należy przede wszystkim badać ich twórczość – indywidualnie, w różnych kontekstach, a na kolejnym etapie dokonywać syntezy.
Męska domena?
Kolebką plakatu litograficznego była Francja pod koniec XIX w. Twórcami plakatów przez wiele dekad byli głównie mężczyźni. Owszem, kobieta w plakacie była obecna – jednak tylko jako wizerunek.
- Na plakatach Art Nouveau była zwykle przyciągającą oko modelką. Był to przez lata, a nawet dziesięciolecia, wdzięczny motyw zwiększający szansę na sprzedaż reklamowanego produktu. Znacznie rzadziej była autorką plakatu – tłumaczy prof. Kulpińska. - W Europie tamtej epoki plakaty tworzyli przede wszystkim mężczyźni. W Polsce dopiero w latach 30. odnotowujemy plakaty tworzone przez profesjonalistki, które jednak pracowały w duetach z mężami. W PRL-u zdarzyło się sporo małżeństw artystów uprawiających plakat – w tym przypadku rozpoznawalność i uznanie zdobywali przede wszystkim mężczyźni, faworyzowano męskie kariery.
Tuż po II wojnie światowej plakat, tak jak projektowanie architektoniczne, wciąż był postrzegany jako domena męska. Uważano, że uprawianie tej dziedziny wymaga dyscypliny myślenia i umiejętności syntetyzowania przekazu. Predyspozycje te przypisywano przede wszystkim mężczyznom, jednak w owym czasie coraz więcej kobiet zaczęło zajmować się plakatem.
Wiele z nich równolegle zajmowało się również malarstwem, scenografią, ilustracją książkową oraz projektowaniem znaków graficznych. Nie można nie wspomnieć o aspekcie materialnym, który był bardzo istotny. Artystki, oprócz realizowania się w pracy zawodowej, musiały tak jak "zwykłe" obywatelki uczestniczyć w wyścigu po podstawowe dobra konsumpcyjne. Niektóre z nich brały na siebie ciężar utrzymania rodziny, gdy ich mąż / partner był zdeklarowanym twórcą sztuki dla sztuki. Podejmowały się wykonania plakatu, traktując je raczej jako zadanie do wykonania, które pozwalało w znaczący sposób uzupełnić domowy budżet, niż pole do artystycznego popisu. Twórcy plakatów pracowali na swoje nazwisko, na swoją "markę", a plakacistki po prostu realizowały kolejne zlecenie, za które otrzymywały wynagrodzenie.
– Nie oznaczało to jednak, że w okresie PRL-u nie było zdolnych i wyróżniających się plakacistek. Trzeba pamiętać, że plakat rozwijał się w specyficznych warunkach – było to w owym czasie medium upaństwowione – mówi prof. Kulpińska.
Niezależnie od gatunku plakatu, na który było zapotrzebowanie, to państwo było zleceniodawcą, bo każda instytucja delegująca zlecenie była państwowa, np. Wydawnictwa Artystyczno-Graficzne, Centrala Wynajmu Filmów, Centralny Instytut Ochrony Pracy. Artystki podejmowały różnorodne zamówienia, brały udział w konkursach na plakaty okolicznościowe i świetnie sprawdzały się w różnych gatunkach plakatu, choćby w plakatach filmowych i teatralnych (najczęściej do spektakli dla dzieci), wystawowych, społecznych oraz cyrkowych. Tworzyły przy użyciu wszelkich możliwych narzędzi i technik, np. niektóre warszawskie projektantki we wczesnych latach 60. z upodobaniem pracowały na materiale fotograficznym, który przetwarzały, poddawały obróbce.
- Poziom prac był naprawdę wysoki – wiele z nich zaskakuje niekonwencjonalnym podejściem do tematu, błyskotliwą metaforą albo sugestywną prostotą wyrazu, łączeniem różnych mediów – śmiało można powiedzieć, że osiągnięcia przynajmniej kilkunastu artystek były równorzędne względem prac reprezentantów Polskiej Szkoły Plakatu, choć do ich kręgu włączono tylko jedną (!), a w niektórych opracowaniach dwie artystki – mówi prof. Kulpińska. – Obok prac bardzo dobrych zdarzały się też oczywiście plakaty słabsze koncepcyjnie i estetycznie, schematyczne. Wśród nich były najczęściej plakaty okolicznościowe tworzone np. na coroczne święta państwowe, gdy inwencja zawodziła zarówno artystki, jak i artystów. Niestety niewiele autorek jest dziś pamiętanych jako plakacistki, zwłaszcza jeśli uprawiały plakat przez pewien okres, a zdobyły uznanie w innych dziedzinach sztuki, jak np. Teresa Byszewska czy Rita Walter-Łomnicka.
Dzisiaj po dwóch dekadach XXI w. w końcu plakat autorstwa kobiet nie jest niczym niezwykłym. Zmiana – zarówno w statusie, jak i postrzeganiu polskich projektantek – nastąpiła na przełomie wieków XX i XXI.
Nawet jednak i wtedy, czyli dwie-trzy dekady temu, wśród profesorów pracowni dyplomujących utrzymywał się pogląd, że kobieta, a zwłaszcza młoda kobieta, nie zrobi dobrego plakatu. W związku z tym wiele studentek w ramach dyplomu z projektowania graficznego, opracowywało (nie deprecjonując ich wyboru) np. ilustracje do książki, często dla dzieci, projekt książki kucharskiej, kalendarza czy opakowania wybranego produktu .
– Dodam, że i wówczas studentki broniły świetne dyplomy w zakresie plakatu, ale nie było ich wiele. Wynika to także z zasadniczej zmiany w postrzeganiu roli plakatu i jego miejsca w projektowaniu graficznym. Wówczas polski plakat promowany za żelazną kurtyną miał być świadectwem swobody twórczej w kraju demokracji ludowej. Ten swoisty paradoks był już przedmiotem badań. Dziś plakat nie jest już tak jak w PRL-u ani polskim "dobrem narodowym", ani "towarem eksportowym". Od dekad zmienia się jego funkcja, zasięg i miejsce występowania; z przestrzeni miejskiej przeniósł się on także w inne miejsca, w tym galerie sztuki, kolekcje i środowisko wirtualne. Choć już nieraz wieszczono "śmierć plakatu", on trwa nawet w niskim nakładzie, a kryterium jego materialności także wydaje się powoli zanikać - wyjaśnia prof. Kulpińska.
Przywracanie artystek i ich twórczości
– Nie sposób badać polskiego plakatu drugiej połowy XX wieku bez uwzględnienia działających w tym czasie artystek. To niepełny, fałszywy wręcz obraz – mówi prof. Kulpińska. - Przyczyny nieobecności artystek na kartach historii są złożone, a w przypadku plakacistek trudno je zamknąć w jednej zgrabnej konkluzji.
W swoim artykule stawia pewną hipotezę dotyczącą supremacji "męskiej" Polskiej Szkoły Plakatu, reprezentowanej przez kilkudziesięciu artystów odnoszących znaczące sukcesy międzynarodowe, z której w zasadzie wykluczono artystki.
– Generalnie: zacieranie pamięci o artystkach uprawiających różne dyscypliny sztuki ma przyczyny obyczajowe, kulturowe i instytucjonalne, w pewnych obszarach one się zazębiają i wzajemnie potęgują – mówi prof. Kulpińska. – Do podobnej konkluzji doszłam badając i przywracając pamięć o dokonaniach wybitnych polskich artystek okresu międzywojnia uprawiających grafikę artystyczną (książka: "Matryce, odbitki – ślady kobiet. Polskie graficzki i ich twórczość w dwudziestoleciu międzywojennym", 2017 – red.). Choć tworzyły one w zupełnie innych warunkach społeczno-politycznych, a czynnikiem wyzwalającym ich aktywność był dostęp do kształcenia na akademiach i profesjonalizacja twórczości, te same mechanizmy marginalizowania, pomijania, ale także nieupamiętniania w sferze publicznej artystek, czy w ogóle kobiet, skutkują ich nieobecnością.
Prof. Kulpińska widzi wyraźną potrzebę przewartościowania dziedzictwa i nowych interpretacji w historii grafiki użytkowej tego okresu, dokonanych z uwzględnieniem twórczości kobiet:
Na gruncie sztuki, szczególnie sztuki użytkowej, jest w tym zakresie sporo do nadrobienia, a bez uwzględnienia perspektywy genderowej skazujemy się na obraz niepełny i jednostronny – podkreśla. - W procesie definiowania roli kobiet aktywnych w obszarze grafiki użytkowej, przywracania należnego im miejsca, a także przełamywania stereotypów zasadne jest herstoryczne podejście badawcze.
Pojawiają się już pierwsze inicjatywy upominające się o herstorię polskiego plakatu. To na razie pojedyncze zwiastuny, strony internetowe i prace dyplomowe, dzięki którym powoli odzyskiwana jest pamięć o artystkach i ich twórczości. Z czasem, miejmy nadzieję, będzie ich więcej.
– Ważne jest, by młode pokolenie miało świadomość, jak wiele jest jeszcze do zrobienia w procesie odzyskiwania twórczości kobiet i żeby chciało angażować się w proces rozszerzania pola badawczego historii sztuki – podkreśla prof. Kulpińska – Dlatego w trakcie zajęć poświęconych zagadnieniom grafiki artystycznej i plakatu czy wykładów z historii sztuki nowoczesnej i seminariach ze sztuki współczesnej, przedstawiając dotychczasowy, pisany z męskiej perspektywy kanon, staram się chociażby wspominać o artystkach, których twórczość pozostaje niewidzialna.
Dr hab. Katarzyna Kulpińska, prof. UMK, pracowniczka naukowo-dydaktyczna Katedry Historii Sztuki Nowoczesnej i Pozaeuropejskiej na Wydziale Sztuk Pięknych UMK. Specjalizuje się w historii sztuki nowoczesnej i współczesnej, prowadzi badania dotyczące malarstwa, grafiki artystycznej i użytkowej XX i początku XXI w., twórczości kobiet, a także polskiej krytyki artystycznej i dorobku polskich artystek i artystów tworzących we Francji. Na Wydziale Sztuk Pięknych prowadzi wykłady, konwersatoria i seminaria powiązane z zainteresowaniami naukowymi. Ma w dorobku naukowym ponad 50 publikacji, jest autorką ponad 40 biogramów polskich artystów i artystek w Allgemeines Künstlerlexikon…, Berlin-Boston, De Gruyter. Autorka książek "Szata graficzna młodopolskich czasopism literacko-artystycznych" (DiG, Warszawa 2005), "Matryce, odbitki - ślady kobiet. Polskie graficzki i ich twórczość w dwudziestoleciu międzywojennym" (Wyd. Naukowe UMK, Toruń 2017), redaktorka m.in.: "Młody plakat polski 2000–2010" (Toruń 2010), "Sztuka Europy Wschodniej", t. 8, (Warszawa-Toruń 2020). Promotorka wielu prac licencjackich i magisterskich, w tym ponad stu teoretycznych części prac dyplomowych na kierunkach artystycznych (w latach 2005-2014). Związana z kierunkiem krytyka artystyczna na Wydziale Sztuk Pięknych, jedna z inicjatorek jego powołania. Członkini Wydziałowej Rady ds. Jakości Kształcenia na Wydziale Sztuk Pięknych (2020-2024). Prezeska Toruńskiego Oddziału Polskiego Instytutu Studiów nad Sztuką Świata i współorganizatorka konferencji tegoż instytutu, członkini Międzynarodowego Stowarzyszenia Krytyków Sztuki (AICA).